Artykuły

Judo zaawansowane. Moshe Feldenkrais
(fragmenty wstępu)

Oto obszerne fragmenty wstępu do książki Moshe Feldenkraisa „Higher Judo – ground work” czyli „Judo zaawansowane – praca w parterze”. W parterze oznacza na macie, zwykle w pozycji leżącej. Do tych technik zalicza się wszelkie trzymania, dźwignie, duszenia i tego typu historie. Pod koniec tej obszerniej części wstępnej dr Feldenkrais poleca uczniom Judo by na jakiś czas np. parę miesięcy porzucili ćwiczenia w pozycjach stojących, czyli rzuty, podcięcia, czyli te elementy, które być może składają się na najbardziej widowiskową część tej dyscypliny. Zachęca ich natomiast do pracy w parterze, w pozycjach leżących. Uzasadnia to w taki sposób, że często praktykujemy w pozycji stojącej i pojawia się impas, dalszy postęp się spowolnił. Położenie się na podłodze i praca w leżeniu pozwala a raczej zmusza nas do odszukania innych, nowych koordynacji, sposobu poruszania się, napinania mięśni w inny niż nawykowy sposób. Pomaga to uzyskać inną, nową kontrolę nad mięśniami tułowia, miednicy, obszarów być może najistotniejszych w tej dyscyplinie. Po paru miesiącach takiej pracy zaleca powrót do treningu również w pozycjach stojących, przewidując, że uczeń odnajdzie nowe sposoby pracy, większą łatwość wykonywania technik niż poprzednio mimo, iż nie trenował ich bezpośrednio w tym czasie.

Tłumacząc ten tekst nie mogłem się powstrzymać przed kojarzeniem tego, o czym pisze Moshe Feldenkrais z samą Metodą Feldenkraisa. Wprawdzie wśród lekcji z Metody jest trochę bezpośrednio nawiązujących do Judo, takich jak na przykład … przewrót judo. Część z Was ją zna. Ale sam ten fakt nie musi stanowić o podobieństwach Judo jako dyscypliny i Metody Feldenkraisa.

Samo podejście, nastawienie na jakość, na reedukację swojego działania, na nauczenie się tego czego nie mieliśmy okazji czy też możliwości się nauczyć, by rozwinąć nasze umiejętności do poziomu dorosłej niezależności, tworzą wspólny mianownik tych dwóch dziedzin.

I być może nie było by Metody Feldenkraisa, gdyby nie jego doświadczenie ze sztukami walki ,a w szczególności Judo.

Mam nadzieję, że lektura tego tekstu pozwoli głębiej zrozumieć Metodę Feldenkraisa, a poprzez praktykę i jej głębsze zrozumienie, przyczyni się jednocześnie do lepszego poznania siebie.

Niektóre fragmenty mogą wydawać się zawiłe i mogły by wymagać dodatkowych informacji czy komentarzy. Jednak tylko w niektórych fragmentach dodałem coś od siebie i jest to ujęte w nawiasy. Spore fragmenty tekstu są usunięte. Szczególnie te, które dotyczą szczegółów technicznych judo.

Zdaję sobie sprawę, że niektóre fragmenty mogą budzić wątpliwości czytelnika tak jak budziły moje.

Zasadnicza treść książki to 300 obrazków wraz z opisami, chwytów, duszeń, wyłamywań kończyn, przewalania sie po podłożu i tym podobne. Osoby zainteresowane całością lektury odsyłam oczywiście do źródeł.

Może pojawić się pytanie dlaczego ten tekst?

Po pierwsze jest ciekawy.

Po drugie, znaczenie tego tekstu dla zrozumienia Metody Feldenkraisa jest dla mnie zbyt oczywiste, by pozostawić go w ukryciu.

Po trzecie myślę i mam taką nadzieję, że z czasem będą pojawiać się książki Moshe Feldenkraisa na polskim rynku. Ale ta książka, podejrzewam, ma małe szanse doczekać się kiedykolwiek polskiego wydania.

To chyba wystarczy. Miłej lektury.

Jacek Paszkowski, 6 stycznia 2010

Judo zaawansowane, praca w parterze.

Moshe Feldenkrais (tłum. Jacek Paszkowski)

Dr Feldenkrais wyjaśnia jak trening Judo pozwala uwolnić się od swojego dziedzictwa. To hasło przewodnie tej książki. G Koizumi.

Większość aktywności fizycznych, w taki lub inny sposób, ma korzystny wpływ na nasze zachowanie. Ale Judo ma wpływ szczególny. Powinno być uczone bardziej powszechnie jako przygotowanie do dorosłego zdrowego zachowania.

Wielu nauczycieli nie docenia tej kwestii i prawdziwego znaczenia Judo w sferze edukacji lepszego dostosowania społecznego. Są oni zbyt często zapatrzeni w efektywność Judo jako sposobu ataku lub obrony. Tacy nauczyciele są zaledwie instruktorami tej prostszej, praktycznej strony Judo. Wielcy mistrzowie Judo zawsze biorą pod uwagę szerszy aspekt tej dyscypliny. Można oczywiście uczyć się od osób, które osiągnęły skuteczność w walce, ale przeważnie nie dostrzegają one głównego aspektu jakim jest harmonizowanie relacji ze środowiskiem społecznym.

Cele Judo

Zasadniczym celem Judo jest nauczenie, pomoc i wspieranie w osiągnięciu dorosłej dojrzałości, która jest stanem idealnym rzadko kiedy osiąganym. Stanem, w którym osoba jest zdolna do natychmiastowego zajęcia się obecnym zadaniem bez zahamowania wynikającego z wcześniej uformowanych nawyków myślowych czy też zachowania. Wielu Judoków ma początkowo trudność w dostrzeżeniu związku pomiędzy ich praktyką a tym abstrakcyjnym stwierdzeniem.

Należy się zatem bliższe tego wyjaśnienie.

Biologiczne i fizyczne właściwości ciała zwierząt umożliwiają aktywność w pewnych tylko granicach. Ciało musi utrzymać właściwą temperaturę, musi być odżywione i dotlenione, musi unikać kontaktu z ostrymi, twardymi przedmiotami itd. Wiedza, którą przekazali nam rodzice lub, którą zdobyliśmy sami pozwala nam zaspokoić te, dość podstawowe potrzeby w miarę łatwo. Do pewnego stopnia stajemy się niezależni od tych ograniczeń i tak się do tego przyzwyczajamy, że już nie zdajemy sobie z nich sprawy.

Przykład: niektórzy mają nagłe napady i omdlenia cukrzycowe. Zależność od ciała jest gwałtownie uświadomiona w chwili, gdy odzyskują świadomość. Bez konkretnej wiedzy nic nie mogą z tym zrobić. Ale wiedząc na przykład jak cukier jest wchłaniany i przyswajany i że omdlenia spowodowane mogą być nieprawidłowym działaniem trzustki to przez podanie insuliny, normalnie wytwarzanej przez zdrową trzustkę, zapobiegamy i takim sytuacjom. W ten sposób stajemy się do pewnego stopnia niezależni od tego jaką odziedziczyliśmy trzustkę. Jeśli uda nam się kiedyś zdobyć wiedzę o tym jak regenerować trzustkę lub te części układu nerwowego, które są odpowiedzialne za jej prawidłowe funkcjonowanie, nasza niezależność w tej kwestii będzie jeszcze większa.

Ten przykład ilustruje zagadnienie ale jest dość odległy od tego czym się tu będziemy zajmować. Bardziej powszechnym przykładem jest nasza zależność od sił grawitacji. Ponieważ ciało jest materią, jest przyciągane do ziemi. Wszystkie nasze działania są zatem możliwe tylko wtedy, gdy nauczymy się utrzymywać nasze ciała tak, by w jakimś stopniu być niezależnym od tych sił. Ciało ludzkie utrzymujące postawę pionową jest szczególnie zależne od tych sił, bardziej niż jakiekolwiek inne zwierzę. Akrobaci pokazują nam do jakiego stopnia opanowanie ciała może doprowadzić do wyższego stopnia niezależności od siły grawitacji. Poświęcają oni temu cały swój czas i choćby z tego względu jest to stopień doskonałości dla większości z nas nieosiągalny.

Pierwsze lata naszego dzieciństwa poświęcamy osiągnięciu takiego stopnia niezależności od siły grawitacji jaki nasi rodzice uznają za niezbędny. Bardziej pierwotne społeczności wymagają większego poziomu niezależności od grawitacji. Później, uczymy się jak dostosować się do społeczeństwa, do płci przeciwnej, by w końcu stać się w pełni ukształtowanym dorosłym człowiekiem.

Z nabyciem każdej nowej umiejętności i wiedzy osiągamy coraz większą niezależność od pewnych stale istniejących ograniczeń.

Tak jak w przypadku akrobaty i grawitacji, stopień niezależności, który osiągamy w każdej z wielu funkcji zależy od czasu w jakim żyjemy, od wieku, od społeczeństwa i naszej w nim pozycji.

Wiadomo, że każdy człowiek ma jakieś skłonności, rozwinięte nie w takim stopniu w jakim mógłby je rozwinąć, gdyby jego historia życiowa była inna.

Bardziej musimy liczyć się z naszym osobistym środowiskiem i doświadczeniem niż z tym co dziedziczymy.

Można zatem powiedzieć, że osiągnęliśmy dziecięcy, młodzieńczy lub dorosły stopień niezależności w którymś z aspektów naszego charakteru lub zdolności, mimo że jesteśmy już dorośli i za takich uważani przez innych.

Z tego punktu widzenia, jeśli idealnego dorosłego umieścimy na samej górze, większość osób zajmowała by dość niską pozycję. Ale w normalnym życiu nie ma to takiego znaczenia.

Każda osoba ukierunkowuje swoje zainteresowania dookoła tych cech i umiejętności, które jego własna historia życiowa umożliwiła mu rozwinąć w wystarczającym stopniu w porównaniu do ogółu ludzi w jego otoczeniu w danym czasie.

Jednak wiele osób uświadamia sobie, że są w nich takie cechy, które pozostają nierozwinięte i znajdują one w sobie wewnętrzny napęd by przy nadarzającej się okazji rozwinąć się w tym kierunku. Niektórzy nawet w późnym wieku rozpoczynają naukę gry na instrumencie. Najbardziej uznana malarka w Japonii ma ponad sto lat. Przez wiele lat pracowała jako nauczycielka i nie miała czasu rozwinąć się w tym kierunku. Dopiero, gdy przeszła na emeryturę zaczęła uczyć się malowania.

Zwykle, gdy ktoś w starszym wieku rozwija, jakiś aspekt siebie, którego nie miał okazji dojrzeć wcześniej, mamy tendencję do patrzenia na to albo jako na hobby albo jakieś wariactwo. W jednym i drugim przypadku mamy rację zachwycając się ich młodzieńczością. Zdziecinnienie było by nawet bardziej odpowiednim określeniem, gdyby nie to, że to sformułowanie postrzegane jest jako coś negatywnego, gdy stosuje się do dorosłych.

Niektóre zmiany są tak fundamentalne dla życia dorosłej osoby, że trudno wyobrazić sobie satysfakcjonujące, nie mówiąc już o szczęśliwym, życie bez osiągnięcia pełnej niezależności.

Rodzaje zmian, przystosowań, które możemy poczynić, bez których życie może okazać się cierpieniem, nie są niczym stałym. Oczywiście jest kilka podstawowych i stałych funkcji wegetatywnych organizmu jak oddychanie, ciśnienie krwi i tak dalej. Wszystkie pozostałe takie jak dostosowanie do płci przeciwnej, do władzy, do autorytetów oraz inne społeczne uwarunkowania są niestałe i ciągle podlegają zmianom zależnie od czasu i miejsca.

Obecnie rzadko można spotkać osoby, które miały możliwość rozwinąć wystarczającą ilość umiejętności do poziomu dorosłej dojrzałości. Ignorancja oraz zdziecinniała niezależność naszych rodziców i naszych nauczycieli są głównymi powodami tego żałosnego stanu rzeczy. Musimy zatem sprawy wziąć we własne ręce w wieku dorastania lub nawet później. Uważam za absolutnie konieczne nabycie nowych umiejętności działania czyli dostosowywania się i pozwolenia sobie na rozwój i wzrost w dziedzinach, które wcześniej były niedostępne, zakazane lub też po prostu niedostrzegane. W społeczeństwie, w którym żyjemy jest tak dużo rzeczy, które arbitralnie i niepotrzebnie są wyeliminowane, że odczuwamy jakbyśmy byli wsadzeni w kaftan bezpieczeństwa, a nasza żywotność ograniczona. Przyjrzyjmy się zatem temu, jak Judo może pomóc nam wydostać się z tego zapętlenia.

Praktyka Judo

Pomoc w nauce i wspieranie niezależności wydaje się trudnym zadaniem i wcale nie jest oczywiste gdzie i jak zacząć. Czym zatem Judo różni się od innych podejść.

Najbardziej uderzające w Judo jest to, że Judo odrzuca dziedziczność jako znaczący czynnik. W Judo uznajemy, że wielkość, ciężar, siła czy forma nie wpływają znacząco na to, czego człowiek może się nauczyć, o ile mieści się to w zakresie jego inteligencji. Ponadto, uczciwie przyznając się do swoich fizycznych niedoskonałości mamy możliwość obrócić je w trakcie treningu na własną korzyść. To, co człowiek może osiągnąć oparte jest przede wszystkim na jego osobistym doświadczeniu, nawykach myślowych, czuciowych i działania, które w sobie uformował.

Zwykle, niezdolność do zrobienia czegoś jest wywołana strachem, wyobraźnią lub innego rodzaju zniekształconym postrzeganiem świata zewnętrznego. Uczymy pozbawionego emocji, ukierunkowanego na cel działania. Nie ma ono nic wspólnego z tym, kim osoba jest i co czuje. Pokazujemy, że rezultat zależy całkowicie od tego co, kiedy i jak jest zrobione i od niczego innego. Efektem jest to, że mały, często niepozorny fizycznie sześćdziesięcioletni lub starszy człowiek może kontrolować silnego i młodego w taki sposób, jakby ten nie miał żadnej kontroli nad tym co robi. To jest możliwe jedynie przy zachowaniu czysto mechanistycznego, bezosobowego oraz pozbawionego emocji sposobu myślenia i działania, którego uczymy się na treningach Judo. A w jaki sposób?

Po pierwsze Judo ćwiczy się na bosaka

Większość ludzi nigdy nie wyszła poza najbardziej prymitywny sposób używania stóp, z czym wiąże się również wyobrażenie o stopach, mianowicie, że są to płaskie, podobne do deski podpory dla nóg. Używanie stóp w taki sposób przez wiele lat, powoduje, że mięśnie pozostają w chronicznym przykurczeniu dostosowując je do zadań, których od nich wymagamy. W skrajnych przypadkach wyłączenie innych wzorców ruchowych jest tak daleko posunięte, że stopy pozostają skostniałe w płaskim ustawieniu i są prawie bezużyteczne do czegokolwiek innego niż stanie bez ruchu. Kiedy ruch, jaki wykonujemy, czy też podłoże po którym chodzimy wymaga zmiany ich kształtu, czyli zmiany konfiguracji napięć mięśniowych, a co za tym idzie zmiany ułożenia kości względem siebie, wiele mięśni jest zbyt słabych, a inne są zbyt krótkie i rozciągnięcie ich do innego kształtu jest bolesne. Takie osoby przyjmują dziwne pozycje nóg, miednicy i reszty ciała, gdy chcą się poruszyć, a jednocześnie utrzymać stopy w takim stanie napięcia do jakiego są przyzwyczajeni. Męczą się oni szybciej niż inni, stają się podirytowani, a ich ruchom brakuje swobody i lekkości. Ale to akurat nie jest najistotniejsze.

Istotne jest to, że przez takie używanie stóp, część centralnego systemu kontroli została wykluczona z działania, a tacy ludzie są zdolni do działania tylko w ramach pewnych ograniczonych konfiguracji. Jeśli taka sytuacja występuje np. w ośrodku wzroku lub innych ośrodkach, od których nasze funkcjonowanie zależy w bardziej oczywisty sposób, wtedy każde z takich ograniczeń ma swoją nazwę. Do pewnego stopnia, wykluczenie dowolnej funkcji, do której organizm ludzki jest zdolny jest przypadłością mającą duży wpływ na nasze zachowanie.

W świetle tego co zostało powiedziane o dorosłej niezależności, osoby zdolne jedynie do ograniczonego używania swoich stóp mogą być uważane, za takie, które osiągnęły zaledwie dziecięcy stan dojrzałości używania stóp. Mogą oni jedynie korzystać ze stóp w prymitywny sposób służący do utrzymania pozycji stojącej właściwej dla dzieci w określonym wieku.

Rozumiejący tę kwestię nauczyciel Judo zrobi wszystko by wspierać proces rozwoju i dojrzewania swoich uczniów również w tym względzie, pokazując im, że nie jest to kwestia jakiejś dolegliwości ale kwestia uczenia się. W ten sposób, dosłownie pomagamy osiągnąć uczniom stan pełnej dorosłej dojrzałości.

Często, poza miejscowym usprawnieniem, u ucznia, który nauczył się bardziej zróżnicowanego i wszechstronnego używania swoich stóp obserwujemy wyraźne zwiększenie ogólnej witalności.

Drugi aspekt

Drugą najbardziej uderzającą cechą Judo jest praktyka umiejętności upadania. Większość ludzi potrafi utrzymać postawę wyprostowaną przez jakiś czas, nigdy nie idąc dalej w dostosowywaniu się do siły grawitacji poza ten infantylny stan. Nasi rodzice będąc sami niezdarami i nie będący w stanie upaść bez jakiegoś dyskomfortu lub kontuzji, nie potrafią nic innego niż zwracać się do Jasia „ostrożnie Jasiu, bo upadniesz” za każdym razem, gdy Jasiu próbuje nauczyć się jak kontrolować swoje ciało w rożnych sytuacjach. Jasiu wtedy wyrasta jak jego rodzice, nie umiejąc upaść bez uszkodzenia się i w strachu przez każdą nagłą zmianą pozycji. Strach przed upadkiem, lub raczej reakcją na upadanie, można zaobserwować już zaraz po urodzeniu. Ucząc zatem sztuki poprawnego upadania, zwiększamy stopień dojrzałości w kierunku dorosłej niezależności od siły grawitacji.

U niektórych osób strach przed upadkiem jest tak wielki, że należy podchodzić do nauki upadania ze szczególną ostrożnością. Nawet przy najmniejszym wychyleniu od równowagi już tak bardzo się usztywniają, że ciało, które w momencie kontaktu z podłożem jest powyginane w wielu miejscach, obija się boleśnie zamiast przetoczyć płynnie. U takich osób obserwujemy także – co, wcale nie zaskakuje – mocno ograniczone używanie stóp. Ponieważ stopień kontroli pozostaje na poziomie infantylnym, osoby takie mają doświadczenie, że każda wymuszona zmiana pozycji, jeśli się jej nie spodziewają, oznacza ból.

Większość osób jest nieświadoma motywacji, która kryje się za ich ogólną kondycją, tym co lubią i tym czego nie lubią. Powyższe sformułowanie dotyczące infantylnego stanu niezależności od siły grawitacji, dla laika może się wydawać błahe. Warto się jednak temu przyjrzeć bliżej. Przy dużej wytrwałości jesteśmy w stanie dojść do zawodowego poziomu w takich dziedzinach jak taniec, gra w piłkę, łyżwiarstwo czy innych. Ale w zajęciach czy też zawodach, w których ruch odgrywa kluczową rolę i musi być doprowadzony do perfekcji, stan, w którym osoba nie tylko działa z konieczności, ale również doświadcza przyjemności z pracy twórczej, nigdy nie jest osiągnięty wcześniej, niż dorosły stan niezależności od grawitacji.

Dla nauczyciela Judo jest to niezwykle ważne, by mieć jasność w tej kwestii i nie obarczać ucznia zbyt trudnymi dla niego zadaniami ale cierpliwie i hojnie mu asystować. Jego nagrodą będzie wzrost rozwijającej się osobowości ucznia, któremu pomaga odzyskać to, czego ogólnie panująca ignorancja go pozbawiła – środków do rozwinięcia dojrzałej i harmonijnej osobowości.

Więcej o efektach wyeliminowania strachu przed upadkiem znaleźć można w książce Moshe Feldenkraisa „Body and Mature Behaviour”.

Trzeci aspekt

Trzeci aspekt, w którym Judo różni się od innych dyscyplin to to, że od samego początku uczeń uczy się używać swojego ciała w sposób diametralnie różny od tego, do jakiego przywykł. To oczywiście może rodzić pytanie, czy inny niż nasz własny sposób poruszania musi być lepszy. Nasz sposób działania kształtowany jest przez społeczeństwo,w którym należy być dumnym ze zorganizowanego systemu bezpieczeństwa. Istnieje też przekonanie, że należy być dumnym z odziedziczonych cech osobistych, a ułomności należy ukrywać i się ich wstydzić. Uformowane w takich warunkach nawyki myślenia i działania są mało przydatne, gdy konfrontujemy się z zadaniami, w których nasza pozycja społeczna nie ma wpływu na ich wynik. Właściwe działanie to takie, w którym cel, który sobie postawiliśmy może być osiągnięty w większości okoliczności. To wymaga plastyczności zarówno umysłu jak i ciała wykraczającej poza to, co kształtuje obecne społeczeństwo.

Zwykle uczymy się stabilizować nasze ciało w statycznie stabilnej, bezpiecznej pozycji w obronie „honoru” czy też „pozycji” poprzez użycie większej siły. W Judo uczymy funkcjonalnej stabilności, niestabilnej i niepewnej w każdej innej sytuacji, czy też na dłuższy czas, ale rozwiązującej natychmiastową potrzebę w danej sytuacji. Mobilizujemy wszystko co mamy do dyspozycji, odrzucając jednocześnie wszystko co nie jest przydatne dla osiągnięcia natychmiastowego celu.

Doświadczony Judoka, tak jak naukowiec, nauczył się testować pomysły poprzez ich wartość wynikającą z doświadczenia. Słowo „dynamiczne”, gdy użyte w połączeniu z działaniem człowieka przeważnie jest rozumiane jako coś lepszego niż „statyczne”. W mechanice nie może być takiego emocjonalnego faworyzowania. Zarówno statyczna jak i dynamiczna stabilność mają swoje miejsce w ogólnym porządku rzeczy. W ten sam sposób, nie ma powodu, dla którego „nowy” lub „inny” sposobu używania ciała, miałby być lepszy od starego. Nie ma nawet powodu, dla którego miałby on być dobry w ogóle. Uzasadnieniem może być to, że ten „nowy” sposób lub dynamiczna stabilność są widoczne u wszystkich tych, którzy mieli sprzyjające warunki rozwoju i z powodzeniem osiągnęli stan dorosłej dojrzałości w większości swoich możliwości. Droga Judo jest nowa tylko dla tych, dla których droga do prawidłowego rozwoju była zamknięta, a ich osobiste doświadczenia doprowadziły do nieharmonijnego rozwoju, zamiast do szerokiego i zrównoważonego rozwoju wszystkich ich możliwości. Niektóre części ich osobowości są nadmiernie aktywne, a inne całkowicie lub prawie całkowicie wykluczone z użycia.

Dynamiczna stabilność jest tak samo właściwa dla człowieka jak mowa, obie wzrastają poprzez prymitywne i najprostsze etapy do dorosłej dojrzałości. Większość ludzi porzuca proces dojrzewania zanim osiągną ostateczny poziom. Przyjrzyjmy się, dlaczego dynamiczna stabilność jest dla człowieka tak ważna.

Sposób w jaki człowiek utrzymuje postawę wyprostowaną jest znacząco różny od tego jak zwierzęta, na krótszą lub dłuższą chwilę przyjmują postawę dwunożną. Kiedy pozycja wyprostowana jest utrzymana we właściwy sposób, rotacja dookoła własnej osi wymaga najmniejszego nakładu energii. Piruety tancerza czy łyżwiarza powtarzane są wiele razy dzięki początkowemu impulsowi i niewielkiemu dodatkowemu wysiłkowi. W każdej innej pozycji np. z rozłożonymi rękami i nogami na boki, nawet dużo większy początkowy nakład energii nie pozwala na zrobienie więcej niż jednego obrotu. W mechanice mówimy o tym, że moment bezwładności jest tym większy im dalej środek ciężkości oddalony jest od osi obrotu. Moment bezwładności rośnie bardzo szybko wraz ze wzrostem odległości od osi. Dlatego też ludzie, którzy utrzymują optymalnie wyprostowaną postawę mają większą łatwość rotacji. Doskonały matador jest tego świetnym przykładem. Unosi się na palce, stoi tak wąsko jak to tylko możliwe, trzyma łokcie blisko ciała a głowę uniesioną aż do ostatniego momentu. Taka postawa pozwala mu odwrócić się i zejść z drogi szarżującego byka w mgnieniu oka.

Stabilność dynamiczną osiąga się poprzez ruch. Podobnie jak na rowerze trudno utrzymać równowagę stojąc, natomiast, gdy rower jest w ruchu, utrzymanie równowagi nie jest żadnym problemem.

Wykonywanie czynności będąc w ruchu jest fascynujące. Człowiek niecywilizowany, małpa, kot czy inne zwierzę, których przetrwanie zależy od sprawności ciała, uniezależnili się od sił grawitacji do granicy możliwości swojego układu nerwowego. Człowiek cywilizowany przestaje się rozwijać w momencie, gdy osiągnie wystarczający poziom kontroli by przetrwać w swoim dobrze zorganizowanym i wybranym środowisku. Często zatem, człowiek ma rozwiniętą sprawność i niezależność od grawitacji tylko do podstawowego poziomu, a kiedy zdarzy mu się wykonać ruch o wyższym stopniu perfekcji niż zwykle, odczuwa wtedy stan wielkiej radości i ekscytacji.

Taka ekscytacja jest wspólna dla wielu metod wymagających sprawności ciała i jest stanem częstym wśród osób, w tych metodach, zaawansowanych. W Judo ten stan jest esencją praktyki. Nie można uznać treningu za skończony, jeśli uczeń nie potrafi osiągnąć takiego stanu sprawności w dowolnym momencie na życzenie, mimo oporu przeciwnika. Stopień uniezależnienia od grawitacji sięga tu poziomu wielokroć przekraczającego poziom potrzebny do codziennego funkcjonowania i jest wyższy niż w wielu innych metodach.

Znaczenie tego staje się oczywiste, gdy przyjrzymy się różnicy postawy wyprostowanej u człowieka i innych zwierząt. Ciało ludzkie najlepiej układa się do ruchów rotacyjnych dookoła swojej pionowej osi i, gdy stoi się na palcach, z wszystkimi kończynami przylegającymi blisko ciała. Możliwe jest wykonywane ich wtedy bardzo szybko i potrzeba do tego jedynie minimalnego wysiłku.

Judo rozwija niezależność od grawitacji do takiego stopnia, że Judoka w porównaniu do przeciętnego człowieka, może swobodnie poświęcić uwagę czynności, którą się zajmuje, podczas gdy niewytrenowany człowiek całą uwagę ma zajętą utrzymaniem równowagi na dwóch stopach. Niewytrenowany człowiek może tylko część uwagi poświęcić na radzenie sobie z tym co robi przeciwnik i jest tak zaangażowany w utrzymanie równowagi na dwóch nogach, że jedyna reakcja do jakiej jest zdolny to uogólnione napięcie mięśni zainicjowane strachem przed upadkiem. Im wolniejszy i bardziej prymitywny sposób poruszania się zwierzęcia tym, w reakcji na wymuszoną zmianę pozycji bardziej przypomina ono niewytrenowanego człowieka. Tak np. kot nigdy nie stawia oporu i nie usztywnia się, gdy jest popchnięty. Znajduje nowy sposób podparcia z taką łatwością, że porzucenie wcześniejszego sposobu podparcia nie jest dla niego żadnym zagrożeniem. Im wolniejsze i starsze zwierzę tym mniej chętnie poddaje się ruchowi a tym samym łatwiej się usztywnia by uniknąć popchnięcia. U człowieka, powody do stawiania oporu są oczywiście bardziej złożone, ze względu na społeczne znaczenie faktu bycia popchniętym.

Stabilność statyczna u człowieka jest bardzo prymitywna. Najcięższe części są umieszczone wysoko ponad względnie małą powierzchnią podporu. Wysokość środka ciężkości podzielona przez powierzchnię podporu określa współczynnik stabilności. U człowieka jest on wyższy (mniejsza stabilność) niż u innych ssaków.

Z punktu widzenia stabilności statycznej, w porównaniu do innych zwierząt, ludzka postawa wyprostowana jest bardzo niepewna. Mamy wysoko położony środek ciężkości w porównaniu z małą powierzchnią podporu. U konia powierzchnia podstawy jest dużo większa w porównaniu do wysokości środka ciężkości. Ma on zatem dużo lepszy współczynnik stabilności niż człowiek. A dla większości zwierząt lądowych współczynnik stabilności jest zwykle jeszcze lepszy niż u konia.

W początkowej fazie życia układ nerwowy nie jest jeszcze w pełni rozwinięty. Dziecko, które jeszcze nie chodzi ma niewielkie możliwości szybkiej zmiany pozycji, a gdy już zacznie chodzić trzyma początkowo stopy szeroko rozstawione. Zwiększa w ten sposób płaszczyznę podparcia na tyle, na ile to możliwe a, gdy nie wystarcza to do utrzymania równowagi, wtedy upada. Optymalną stabilność dorosłego człowieka zapewnia umiejętność dostosowania do linii pionu, a nie zwiększenie płaszczyzny podstawy, czy też obniżenie środka ciężkości. Wyprostowane stanie dorosłego nie wynika zatem z zasad statyki. Utrzymanie postawy stojącej u człowieka polega na ciągłym odzyskiwaniu niestabilnej równowagi, stanu, od którego środek ciężkości ciągle się wychyla, nawet gdy stoimy nieruchomo. Inercja krążącej krwi, ruchy oddychania i inne ruchy wewnątrz ciała, jak i niewielkie napięcia mięśni szczególnie w okolicy głowy, powodują, że statyczna stabilność jest rzadko osiągana.

Można zatem powiedzieć, że stabilność dorosłego człowieka jest dynamiczna, a poleganie wyłącznie na powiększeniu powierzchni podstawy lub obniżeniu środka ciężkości jest cechą charakterystyczną dla dziecka. W wieku starczym ponownie powracamy do tego wczesnego sposobu. Zresztą, podobnie dzieje się z wieloma innym rzeczami.

Czwarta cecha

Dochodzimy teraz do czwartej cechy odróżniającej Judo od innych dyscyplin, mianowicie orientacji w przestrzeni. Wszystkie narządy, poprzez które kontrolujemy nasze położenie i orientację w przestrzeni znajdują się w głowie. Wzrok, węch i słuch tworzą system telereceptorów, poprzez które otrzymujemy informacje o oddalonych przedmiotach i wydarzeniach. Przestrzeń można postrzegać zatem jako kulę, środkiem której jest głowa każdego z nas. Mówimy o przestrzeni używając określeń prawo i lewo tak jakbyśmy faktycznie byli jej centrum. Spowodowane jest to faktem, że człowiek formuje swoje postrzeganie przestrzeni i swoją w niej orientację poprzez doświadczenie a nie tak jak większość zwierząt, które już w momencie urodzenia mają mniej więcej zaprogramowaną kontrolę. Baranek, jelonek czy cielę zaraz po przyjściu na świat mogą już chodzić. Innym zwierzętom zabiera to trochę więcej czasu, ale rzadko tyle co człowiekowi. Funkcja orientacji w przestrzeni jest efektem indywidualnego doświadczenia i jest wynikiem procesu uczenia się, a zatem przechodzi poprzez etap niemowlaka, dzieciństwa, dojrzewania i dorosłego, tak jak i większość innych funkcji.

Naukowiec powiedziałby, że nosimy w sobie początek układu współrzędnych i stopniowo uczymy się kontrolować nasze działania w różnych częściach układu współrzędnych, aż nabieramy umiejętności kontrolowania całej przestrzeni dookoła nas.

Etap dziecięcy trwa tak długo, dopóki nie potrafimy przemieścić początku naszego przestrzennego układu współrzędnych. Noworodek praktycznie nie ma kontroli nad swoją pozycją w przestrzeni. Stopniowo jednak, nauczy się unosić głowę, a przez to zorientować w przestrzeni system telereceptorów. Orientacja telereceptorów względem linii pionu możliwa jest dzięki bardzo złożonym i dopracowanym możliwościom układu nerwowego. Dzięki temu nawet niewidoma, głucha czy pozbawiona węchu osoba nauczy się chodzić i orientować w przestrzeni. Orientacja ciała względem linii pionu jest w dużym stopniu niezależna od telereceptorów. Pomagają one natomiast w precyzyjnym i zorientowanym na przedmioty postrzeganiu przestrzeni. Narządami, które zajmują się orientacją w przestrzeni względem linii pionu to głównie układ przedsionkowy ucha wewnętrznego oraz nerwy i receptory wrażliwe na nacisk i rozciąganie znajdujące się w mięśniach i ścięgnach całego ciała, a szczególnie w lędźwiowym i szyjnym odcinku kręgosłupa.

Judo rozwija naszą orientację w przestrzeni we wszystkich kierunkach względem naszego własnego, ruchomego układu współrzędnych. Ćwiczy się to we wszystkich możliwych pozycjach, ruchach rotacyjnych i przesunięciach samego układu w przestrzeni.

Tutaj, bez wchodzenia w szczegóły, trzeba powiedzieć o jednej rzeczy. Wspomniałem o systemie współrzędnych i jego środku, który jest zlokalizowany w nas i przemieszcza się z nami. Również werbalnie opisujemy przestrzeń w odniesieniu do samego siebie. Zaobserwowano, że zwykle ludzie umiejscawiają swoje ego na czole pomiędzy oczami. Nasze własne doświadczenia pokazują prawdziwość tego stwierdzenia z akcentem położonym na słowo „zwykle”. Lokalizacja ego nie jest faktem anatomicznym, a opiera się na stwierdzeniach subiektywnych i jako takie ma niewielkie znaczenie, chyba że znajdziemy do tego swoje własne odniesienie. Z pewnością większość osób umieszcza ego, czyli ten punkt, który odczuwamy jako „ja”, pomiędzy oczami. Ale wcale nie musi tak być. Postępując w kierunku pełnej dojrzałości względem przestrzeni i pola grawitacji, subiektywne odczuwanie tego punktu przemieszcza się w dół, aż do miejsca poniżej pępka. Przed osiągnięciem pełnej dojrzałości, a szczególnie dojrzałości seksualnej lokalizacja pomiędzy oczami jest z pewnością bardziej prawdziwa. Wraz z osiąganiem pełniejszej dojrzałości, do czego dochodzi się poprzez trening Judo, lub w inny dla każdego właściwy sposób, osoby umiejscawiają swoje „ja” w dolnej części brzucha. Interesujące jest, że osoby nerwowe są zwykle niezdecydowane co do tego gdzie odczuwają swoje „ja”. W stanach emocjonalnego zaburzenia odczuwanie tego miejsca waha się pomiędzy tymi dwoma ekstremalnymi położeniami. Gdy jesteśmy w dobrej formie częstsza jest lokalizacja w dolnej części brzucha. Oczywiście muszę ostrzec czytelnika przed braniem tych stwierdzeń zbyt dosłownie i, choć zachęcam do krytycznego na nie spojrzenia, to łatwo możemy zademonstrować, że mamy lepszą koordynację, gdy odczuwamy, że nasze ego jest położone w dole brzucha.

Piąty aspekt

Piąty aspekt, w którym Judo rozwija naszą niezależność to koordynacja. (W wersji oryginalnej Moshe Feldenkrais używa słowa koordynacja pisząc je „co – ordination”. Nie wątpię, że jest to celowe rozdzielenie jednego słowa. Oznaczać to może: „co” jako coś co występuje wspólnie, a „ordination” jako coś co jest zarządzone, postanowione czyli koordynacja oznaczała by zespół komend wspólnie wydanych np. aparatowi ruchu przez układ nerwowy, w celu osiągnięcia jednego spójnego działania. Oczywiście są to moje własne domysły i spekulacje na temat tego co autor miał na myśli).

Większość czynności wymaga koordynacji różnych części ciała. Żadna dowolna czynność nie może być wykonana bez choćby pewnego stopnia koordynacji. Właściwie, to we wszystkich metodach, które zmierzają do nauczenia jakiejś umiejętności uznaje się, że cel został osiągnięty, kiedy czynność została wykonana. I powstaje paradoksalna sytuacja. Często widzimy pianistów, skrzypków, golfistów, którzy są zdolni do niesamowicie skoordynowanych ruchów i czynności ale tylko w ramach tego czym się zajmują i być może jakąś określoną częścią swojego ciała. Jednocześnie nie są w stanie usiąść lub zrobić czegoś do czego nie są przyzwyczajeni w sposób wykraczający poza koordynację przeciętnej osoby. Często to samo tyczy się Judo, ale to nie określa metody, a jedynie jest wyrazem tego, że niewielu jest naprawdę dobrych nauczycieli. Początkujący judoka może nie demonstrować wyższego stopnia koordynacji w innych dziedzinach niż samo Judo ale mistrz Judo już tak. W Judo widzimy, że niemożliwe jest osiągnięcie mistrzostwa jeśli koordynacja jest ograniczona do jednej lub grupy czynności. Doskonałość w jakiejś dziedzinie nie jest możliwa bez uogólnionej dobrej kontroli i koordynacji. Ludzie, których niesłusznie nazywamy „wielkimi”, są po prostu lepiej ogólnie skoordynowani.

Prawdopodobnie najważniejszą cechą ruchu dobrze skoordynowanego, tak jak tego uczymy, jest to, że żaden mięsień nie jest napięty bardziej intensywnie niż pozostałe. I wynika to wyłącznie z anatomicznych i mechanicznych uwarunkowań. Im grubszy mięsień tym bardziej centralnie w ciele jest położony i tym cięższe części ciała porusza. W prawidłowym ruchu siła ciągnięcia (bo mięsień jedynie potrafi ciągnąć za kość) mięśnia jest proporcjonalna do jego przekroju poprzecznego. Tak długo jak zachowujemy te proporcje (równomiernej intensywności napięcia) tak długo nie odczuwamy subiektywnie wysiłku, niezależnie od tego jak duży faktycznie ten wysiłek jest. I niezależnie od tego jak bardzo skomplikowany jest dany ruch, to przy zachowaniu tego warunku jest on jednolitym, skoordynowanym działaniem.

Uważa się czasem, błędnie zresztą, że w Judo nie używamy siły. Tam, gdzie w grę wchodzi zmiana pozycji czy tempa ruchu, tam z definicji musi być użyta siła. Ale odczucie braku wysiłku jest wynikiem zaistnienia tych warunków, o których była mowa wcześniej. Jest to możliwe, ponieważ uczymy dowolnego ruchu w sposób podobny do odruchów ciała, który jest z nimi zgodny i w wyniku, otrzymujemy ruch subiektywnie odczuwany jako wykonany bez wysiłku i jest to bardzo przyjemne odczucie. Podobnie jest w przypadku czynności, w których dowolna kontrola jest wykorzystana do ukierunkowania mimowolnych funkcji, a nie przeciwdziała siłom wywoływanym przez niższe piętra układu nerwowego. (czytaj więcej na www.metoda-feldenkraisa.pl w zakładce „artykuł” artykuł pt. „Dolny i górny poziom kontroli”). Oczywiście w Judo naszym celem jest również to, by wykonać pracę – przemieszczenia ciała w przestrzeni – przy minimalnym wysiłku.

Gdy osiągniemy taki stan koordynacji, oddech staje się równy i niezakłócony, w trakcie całego ruchu. Jest to jednym z powodów tego, że doświadczony sześćdziesięcioletni nauczyciel Judo może wykończyć pół tuzina młodszych i silniejszych adeptów Judo, biorąc na matę jednego po drugim, a na koniec zostawiając sobie najsilniejszego. Taka różnica pokazuje, że stawiamy tu naprzeciw sobie prymitywny poziom rozwoju z wysokim perfekcjonizmem.

Judo rozwija orientację w przestrzeni również poprzez rozwój zmysłu kinestetycznego, czyli tego opartego na receptorach z ciała. Ćwiczy tę orientację do takiego stopnia, że na pewnym etapie używanie telereceptorów staje się zbyteczne. Zaawansowani adepci Judo ćwiczą z zamkniętymi oczami, reagując na ruchy przeciwnika, opierając się jedynie na bodźcach docierających z ciała. (tzw propriocepcja czyli zmysł ciała, to zdolność i umiejętność postrzegania zmiany położenia, kierunku, wzajemnych relacji części ciała względem siebie na podstawie informacji docierających z receptorów w mięśniach i ścięgnach).

Judo uczy specyficznej koordynacji, innej niż większość dyscyplin. Ruchy, których się uczymy, można powiedzieć, że są dość przypadkowe, a ich wybór jest sprawą wtórną. Są one środkiem do nauczenia się „ścieżki”, prawidłowego, fizjologicznie optymalnego ludzkiego działania. Judo jest dla działania tym czym dla myśli jest metoda naukowa. Obie te dziedziny są „nowe”, nie w tym sensie, że nasi przodkowie nigdy ich nie używali lub dlatego, że są obce dziedzictwu ludzkiego układu nerwowego, ale dlatego, że korzystają metodycznie z tego, co wcześniej było nie kultywowane, a jako takie pozostawione przypadkowi lub szczęściu. Prawie każdy ruch może być wykonany w taki sposób jak w Judo. Tak jak prawie każdy problem może być rozpatrzony używając metody naukowej.

Stwierdzenie profesora Kano (profesor Jigoro Kano, w swoim czasie minister edukacji w Japonii, uważany jest za twórcę Judo), że Judo to zasada efektywnego korzystania z umysłu i ciała jest do pewnego stopnia niewystarczająca. Judo ma dużo większe zastosowanie niż sam twórca o tym mówił.

Z tego co napisałem do tej pory docenić można wagę stwierdzenia, że spędzenie dwóch lat poszukując właściwego nauczyciela to w sumie oszczędność czasu, bo to czas spędzony lepiej niż te same dwa lata spędzone z niewłaściwym nauczycielem. Dla większości nauczycieli Judo jest zaledwie systemem walki i samoobrony i niczym więcej. Rezultat takiego podejścia, często nawet nie spełnia deklarowanych obietnic.

Na pierwszy rzut oka nie jest takie znowu oczywiste, że rozwój umiejętności, której wcześniej nie mieliśmy, ma jakieś znaczenie lub jest w ogóle pożądane. Łatwiej zrozumieć, że niemożność korzystania z jakiejś rozwiniętej funkcji może być problemem. Tak jak dla skrzypka nie używanie palców lub niemożność ich używania ma ogromne znaczenie. Ale czemu ktoś powinien potrzebować lub mieć jakiś kłopot z nieużywaniem czegoś czego nie posiada? Jeśli brak jakiejś funkcji ma rzeczywiście takie kluczowe znaczenie to ci, którzy od urodzenia lub w wyniku jakiegoś zdarzenia są niepełnosprawni, powinni nie móc utrzymać satysfakcjonującego życia. A przecież znamy przypadki osób niepełnosprawnych, którzy żyją pełnią życia, a niektórzy z największych ludzi w historii byli niepełnosprawni. Ten ostatni fakt sprawia, że niektórzy biorą to za pewnik, że nie ma najmniejszego znaczenia sposób w jaki używamy swojego ciała.

Brak funkcji z organicznej przyczyny i w związku z tym niemożność korzystania z jakiegoś organu lub funkcji to zupełnie inna kwestia. Gdy brakuje nam jakiegoś organu, część układu nerwowego, która zapewnia jego prawidłowe działanie jest pozbawiona swojej normalnej aktywności. Nie odbiera impulsów i, lub nie tworzy i nie wysyła żadnych impulsów, z wyjątkiem impulsów zapewniających odżywienie części układu nerwowego. Gdy organy pracują normalnie, a układ nerwowy funkcjonuje właściwie, pracują one poza naszą wolą. Zasadniczą cechą komórki nerwowej, jest możliwość wytworzenia, odbierania i przenoszenia pobudzenia.

By powstrzymać ośrodek nerwowy przed oddziaływaniem na organ musi on być albo zniszczony przez jakiś czynnik zewnętrzny, albo w wyniku wewnętrznego procesu patologicznego. Ale by zakłócić aktywność tego ośrodka na krótszy lub dłuższy czas musi on być wyciszony tzn. inny ośrodek, zwykle z poziomu funkcjonalnie wyższego, musi wytworzyć impulsy, które albo wykasują te z ośrodka niższego albo powstrzymają je przed dotarciem do swojego punktu docelowego.

Dokładny mechanizm jest domeną fizjologów i nie ma na to tutaj miejsca. Nas interesuje głównie to, że gdy chcemy wyeliminować np. zdrowe ramię z funkcjonowania to nie wystarczy nic z nim nie robić. Ono samo z siebie będzie robić wiele rzeczy poza naszą wolą, ale musimy aktywnie użyć naszej woli by powstrzymać je przed ruchem. To trudne do zrobienia, ale nie jest niewykonalne. Wielu fakirów poświęciło swoje życie na opanowanie takich umiejętności a niektórym z nich się nawet udało. Czy ma to wpływ na resztę ich osobowości? Czy też nie ma?

Jest wiele przypadków, w których odpowiedź jest równie oczywista. Przykładem może być osoba zdiagnozowana jako psychoneurotyczna, u której w wyniku nawet najdokładniejszego neurologicznego badania nie znajdzie się przyczyn tego, że osoba taka nie mówi, nie chodzi lub nie wykonuje innych czynności. W tym przypadku mamy do czynienia z zahamowaniem unerwienia zdrowych narządów przez wyższe centra integrujące, spowodowane motywacją, której dana osoba nie jest nawet świadoma.

Pomiędzy tymi dwoma ekstremami, gdzie zahamowanie jest dowolne i nawet społecznie akceptowalne, a z drugiej strony, gdzie zahamowanie jest mimowolne, poza naszą dowolną motywacją, leży całe spektrum codziennych przypadków, gdzie narządy są tylko częściowo używane lub używane w prymitywny sposób. We wszystkich tych przypadkach, jedna część układu nerwowego jest nadaktywna w porównaniu z normą, hamując jednocześnie inną część tego samego organizmu przed jej normalną aktywnością. Wydaje się dziwne, jak łatwo odrzucamy wagę tego zjawiska, gdy dotyczy ono wyższych ośrodków układu nerwowego, tylko dlatego, że pozostają one niewidoczne.

Zawsze jest jakiś powód zahamowania rozwoju lub wycofania z użycia jakiejś czynności lub funkcji, która jest dla organizmu możliwa. Nigdy nie dzieje się to samo z siebie, bez jakiegoś zewnętrznego powtarzającego się czynnika oddziałującego na korzyść zahamowania i wycofania (funkcji, aktywności). Chociaż w danym momencie mogą one wydawać się nieistotne dla tej osoby, to odgrywają one zasadniczą rolę w kształtowaniu jej tendencji i preferencji.

Rozwijanie funkcji organizmu, która w wyniku nawyku uległa skostnieniu, przywraca harmonijny rozwój osobowości. Bo nie tylko ta zahamowana funkcja powraca do użycia, ale również ośrodki nerwowe, które do tej pory zajęte były hamowaniem innych ośrodków zostają uwolnione od ciągłej aktywności i mogą stać się aktywne w rozwijającej się osobowości. Witalność całego organizmu zwiększa się i wraz z tym pojawia się nowe zainteresowanie życiem. Taka transformacja może być też wynikiem psychiatrycznego oddziaływania, gdy ciężar dolegliwości jest tak wielki, że wymaga takiej interwencji. Judo w rękach eksperta, mogło by być nieocenioną pomocą również w takich przypadkach. Jest natomiast unikalne jeśli chodzi o pogłębianie normalnego rozwoju w kierunku dorosłej niezależności u każdego normalnego człowieka. I do tego jest jeszcze bardzo przyjemnym zajęciem, korzyści nie wynikają z działań terapeutycznych, a z możliwości uczenia się tego jak żyć pełnią życia.

Jednolitość i spójność działania.

Nawet najprostszy ruch, który wykonujemy jest bardzo skomplikowany, jeśli weźmiemy pod uwagę wszystko to co dzieje się w ciele zaangażowanym w ten ruch. Gdy mówimy o zrobieniu jednej rzeczy na raz, nie mamy na myśli jakiejś prostej podstawowej czynności, ale każdy, nawet skomplikowany ruch pod warunkiem, że może być wywołany jednym aktem woli. Przyjmuje się, że mózg nie może wytworzyć więcej niż jednej „fali mózgowej” na raz. Nie możemy stworzyć jednocześnie dwóch przeciwnych sobie myśli.

Czynność jest wykonana poprawnie, gdy składa się z takich elementów, które mogą być połączone jednym aktem woli. Z tego co było powiedziane wcześniej o koordynacji, jasne jest, że prawidłowo skoordynowane działanie jest jedynym w swoim rodzaju aktem woli służącym jedynemu celowi. Zbyteczne może być stwierdzenie, że zajmujemy się tutaj tym co dzieje się w nas w jednej chwili, dokładnie w momencie, w którym czynność jest wykonywana.

Dla przykładu weźmy choćby tak prostą rzecz jak uścisk dłoni. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, jeśli stoi za tym tylko jeden motyw i cel. Czynność jest wtedy prosta, spójna i skoordynowana. Ale załóżmy, że podajesz rękę osobie, której wolałbyś jej nie podawać. Wtedy ta sama czynność będzie mniej skoordynowana, chyba że masz duże doświadczenie w podawaniu ręki w takich sytuacjach. Nawet jeśli tak, to bystry obserwator dostrzeże obecność elementu mającego inny – odmienny cel, czego rezultatem jest brak spójności w działaniu. Ogólnie rzecz biorąc, początek czynności i moment tuż po, pokaże najwyraźniej czy była ona wykonana w wyniku jednego motywu czy też jest wynikiem zintegrowania przeciwnych względem siebie motywów. W tym drugim przypadku możemy zaobserwować, że czynność można rozłożyć na trzy fazy. Pierwsza, to czas, w którym na wyższych poziomach oba przeciwstawne impulsy są obecne, druga to czas, gdy oba przeciwstawne impulsy łączą się, a silniejszy nadaje kierunek działaniu ponad słabszym, i trzecia faza, w której pozostałość po wyhamowanym impulsie uspokaja się i wytwarza jakieś zewnętrzne ruchy narządów wykonawczych. Działanie takie będzie charakteryzować się początkowym „ociąganiem”, z gwałtownie narastającą fazą główną i urwanym końcem.

Nie może być płynnego, skoordynowanego działania narządów wykonawczych bez płynnego procesu myślowego, takiego jakim jest np motywacja. Gdy mówimy, że Judo uczy „najbardziej wydajnego użycia energii umysłowej i fizycznej” lub też, że uczymy koordynacji, nie mamy na myśli niczego innego niż to, że wpajamy umiejętność kontrolowania motywacji tak, że wykonanie czynności jest prawidłowe. Doświadczony nauczyciel Judo może rozpoznać nawet bardzo niewielkie odchylenia od prawidłowego wykonania ponieważ dysponuje bardzo delikatnym i precyzyjnym miernikiem jakim jest zasada minimalnego wysiłku. Eliminuje on wszelkie elementy w każdym ruchu, które aktywnie nie współgrają w osiągnięciu aktualnego celu. Istotniejsze niż sama czynność jest to w jaki sposób jest ona wykonana. Kiedy wyższe poziomy kontroli funkcjonują prawidłowo każde nowe zadanie nie przedstawia problemu.

Widać teraz, dlaczego uważamy, że Judo to trening mentalny. A jednocześnie potrafimy wykonać rzuty, pady, trzymania i inne rzeczy, które dla laika wydają się czymś przeciwnym do aktywności mentalnych. By wytrenować kontrolę motywacji musimy wytrenować się w radzeniu sobie z emocjami i nawykami. Najsilniejsze emocje powstają w połączeniu z kwestią bezpieczeństwa oraz instynktu samozachowawczego. Tak długo jak nie potrafimy skoordynować działania będąc jednocześnie rzucanym lub duszonym czy przygniecionym do ziemi, tak długo nie osiągniemy kontroli, która nie rozsypała by się pod naporem zwykłego codziennego stresu. Moralizatorzy i psychologowie, którzy z ignorancją krytykują Judo twierdząc, że treścią naszego treningu są „zwierzęce ruchy”, czy „prymitywne instynkty” lub, że jest to „czysto fizyczny trening” i tak dalej, zapewne mogą nas wiele nauczyć, w dziedzinach, w których mają specjalistyczną wiedzę. My jednak musimy zignorować ich krytycyzm, aż sami doświadczą efektów takiego treningu na sobie i będą wiedzieć co krytykują. Wystarczy popatrzeć co robią, gdy się przewrócą, gdy zagrożone jest ich bezpieczeństwo czy też z innych powodów wywołane są silne emocje, by zobaczyć, że są sfery ludzkiego doświadczenia, w których jest jeszcze miejsce na rozwój i wzrost. Wiele osób wydaje się wierzyć, że kontrola emocji na poziomie werbalnym lub też ich intelektualne zrozumienie jest faktycznie kontrolą emocji. Nie ma czegoś takiego jak emocje bez ciała, ciało bez układu nerwowego, lub umysł bez mózgu. Nie może być zatem treningu ciała bez treningu umysłu, lub treningu kontrolowania emocji bez wzburzania emocji w ciele. Uczymy dojrzałej kontroli nad najbardziej gwałtownymi reakcjami, których człowiek może doznać. Mistrz Judo nie traci kontroli skoordynowanego działania kiedy walczy, kiedy upada lub jest przyduszany, i uzasadnione jest stwierdzenie, że taki człowiek posiada kontrolę umysłu.

Oczywiste jest, że właściwa praktyka Judo jest de facto reedukacją umysłu, mającą głęboki wpływ na kondycję psychologiczną ucznia. Ci, którym się poszczęściło i spotkali na swojej drodze mistrza uważają to za najważniejsze wydarzenie w swoim życiu.

Gdzie i jak zaczynamy

Jak już wspomniałem właściwy sposób poruszania się to taki, w którym ruch zainicjowany jest z obszaru dolnej części brzucha, albo by być bardziej precyzyjnym, punkt, który porusza się najmniej względem podłoża w kluczowym momencie rzutu; to punkt, który poruszy się jako pierwszy na początku każdego ruchu ciała. Głównym tego powodem jest to, że efektywność dynamiki wymaga by najcięższe części poruszały się w górę i w dół jak najmniej. Lżejsze części swobodnie poruszającego się w ruchach rotacyjnych ciała, zakreślają większy tor ruchu w przestrzeni niż części cięższe. Również jeśli chodzi o mięśnie, które mogą tylko ciągnąć, ważne by części cięższe stanowiły podstawę, na której lżejsze części mogą się zakotwiczyć w trakcie obszerniejszego ruchu. Jeśli pociągane są części o tej samej masie, to obie, przemieszczą się o taki sam dystans. Jeśli natomiast jeden z nich pozostaje nieruchomo to drugi poruszy się w większym zakresie. W doskonale dojrzałym ciele, które wzrastało bez większych emocjonalnych zawirowań ruchy stopniowo dostosowują się do mechanicznych wymogów otoczenia. Układ nerwowy wyewoluował pod wpływem tych praw i jest do nich przystosowany. Aczkolwiek, w naszym społeczeństwie, w wyniku oczekiwania na nagrodę albo pod groźbą potencjalnej kary, jesteśmy w stanie zmienić bieg równomiernego i harmonijnego rozwoju. W wyniku tego wiele czynności zostaje wykluczonych lub ograniczonych. W konsekwencji musimy stworzyć specjalne warunki do dalszego rozwoju wielu zahamowanych funkcji. Większość osób musi nauczyć się nie tylko specyficznych ruchów z naszego repertuaru ale również zreformować wzorce ruchowe i wzorce zachowań i postaw, które nigdy nie powinny były zostać z ich repertuaru wykluczone.

Jacek Paszkowski, 6 stycznia 2010-